Skip to content

Przeczytaj nowy post

CAŁY TEN GLUTEN

Pisząc te słowa, ja – trenerka personalna – siedzę w kawiarni otoczona przez bułeczki, chleby i rogaliki. Sączę moje smutne czarne americano, na które pozwalam sobie i tak zdecydowanie rzadziej niż kiedyś. Drożdżówki, tarty i muffiny aż proszą, aby połączyć je w piękną parę z kawą. I to utwierdza mnie w przekonaniu, że powinnam kontynuować tę wypowiedź.

Powiem Wam dlaczego nie jem niczego z asortymentu tej kawiarni. Nie dlatego, że taka moda, że łatwo ulegam wpływom albo cierpię na celiakię. Mija 11 lat od kiedy jestem trenerem personalnym. W tym czasie było już wiele mód i odkryć. I chyba już każdy trener personalny, dietetyk osobisty i inny indywidualny doradca pisał na ten temat. Ja jednak chciałabym to zrobić tak, aby możliwe było zrozumienie 😉 Zanim powiem o tym, dlaczego gluten robi nam raczej gorzej niż lepiej, wyjaśnijmy sobie z kim mamy do czynienia.

CZYM JEST GLUTEN?

Gluten to wspólna nazwa białek: gliadyny i gluteniny. Białka te występują w zbożach. Jest rozpuszczalny w alkoholu, a powstaje podczas wyrabiania ciasta, gdy łączą się dwie frakcje białek. Dzięki tej reakcji, ciasto ulega spulchnieniu, co powoduje, że wypieki są miękkie, puszyste i elastyczne. I co w tym złego? Otóż, jest to bardzo istotne dla wszystkich, którzy na względzie mają swoje zdrowie i sylwetkę. Nie chodzi bowiem tylko o to, że produkty zbożowe są zazwyczaj wysokokaloryczne, zawierają tłuszcze utwardzone oraz wiele innych niekorzystnych dla naszego ciała substancji. Rzecz w tym, że gluten powoduje także uszkodzenia kosmków jelitowych, odpowiedzialnych za tworzenie zdrowej bariery jelitowej. Kosmki zwiększają powierzchnię wchłaniania składników odżywczych. Ich zanikanie lub uszkodzenie związane z działalnością glutenu prowadzi do licznych niedoborów.

Nasze ciało nie dostaje z pożywienia tego, co chcieliśmy mu wraz z nim dostarczyć i pojawiają się różne dolegliwości. Ponadto, struktura jelit się rozszczelnia i do krwi przenikają z kolei rzeczy, których nie chcielibyśmy w niej mieć: bakterie, grzyby, niestrawione resztki pokarmu. To wszystko sprzyja wszelkiej maści stanom zapalnym. A one już bezpośrednio wiążą się z niemożnością redukcji wagi/tkanki tłuszczowej. Stan Waszych jelit leży zatem w kręgu zainteresowań trenera osobistego. Jest to istotne zwłaszcza wtedy, gdy teoretycznie wszystko jest dobrze: intensywność i objętość treningów odpowiednia, kaloryczność dobrana, a jednak robota nie idzie. Warto w takiej sytuacji, aby trener indywidualny pochylił się nieco mocniej nad tym, z jakich składników robiona jest ta, teoretycznie poprawna, kaloryczność.

ODSTAW GLUTEN NA MIESIĄC

Wszystko, co napisałam, jest przedstawieniem tematu w ogromnym uproszczeniu. Jeśli macie wątpliwości zachęcam do zgłębienia bardziej naukowych opracowań tego tematu oraz rozważenie jeszcze dwóch myśli.

Doświadczenie życiowe pokazuje, że wszystko w nadmiarze szkodzi. Dlaczego zatem produkty zbożowe, którymi jesteśmy bombardowani zewsząd, miałby być wyłączone z tego twierdzenia. Dieta przeciętnego Polaka chlebem wszak stoi. Rano kanapki, w ramach lunchu sandwich, a na kolację tosty. Dorzućmy jeszcze makaron w porze obiadu i ciasteczko do kawy w pracy i okazuje się, że wciągamy gluten all day long. To nie może się dobrze skończyć.

Kończąc już, zachęcam Was do zastanowienia się, czy nie warto przeprowadzić eksperymentu na własną rękę i wyrobić swojej opinii. Jeśli często czujecie się zmęczeni, miewacie bóle głowy, słabo regenerujecie się po treningu personalnym ;), a do tego dochodzą wzdęcia, zaparcia lub biegunki warto odstawić całkowicie produkty zawierające gluten na miesiąc i poobserwować swój organizm. I tu dochodzimy do tego, dlaczego ja nie jem wypieków. Nie dlatego, że nie lubię. Uwielbiam, a jakże! Nie ufam osobom, które twierdzą, że naprawdę nie smakuje im chleb 😉 Zwłaszcza taki ciepły, z jeszcze chrupiącą skórką. Nie jem, bo chwilowa przyjemność nie rekompensuje mi długotrwałego złego samopoczucia.